sobota, 9 marca 2013

Chabrowy lakier + brokat

Kolejna szybka recenzja dwóch lakierów - Virtual  fashion mania (quick dry & extra gloss & long lasting) oraz Revlon.

Virtual. Po pierwsze jego jedyna wada - strasznie śmierdzi! Ciężko było mi wytrzymać ten smród przy aplikacji. A teraz mogę przejść do zalet, bo jest ich sporo. Cena bardzo korzystna - 3,99 za 10 ml (kupiony w Biedronce, nie wiem czy to jego cena regularna). Malowanie jest łatwe, pędzelek płaski, ale nie za szeroki. Bardzo szybko schnie, wystarczy około 3 minut i spokojnie można funkcjonować bez potrzeby pomocy innych ;) Konsystencja dość rzadka, a mimo to jest bardzo kryjący - wystarczy jedna warstwa - a jak wiadomo w tym przypadku im mnie tym lepiej, ponieważ każda kolejna to +15 do odpryskiwania. Kolor głęboki, rzeczywiście bardzo lśniący. Co do trwałości - myślę, że spokojnie mógłby wytrzymać ponad tydzień, ja zmyłam go szybciej bo mi się znudził ;)

Revlon. Typowy brokatowy top coat. Jak dla mnie dość średni - ciężko jest nim nałożyć dużo brokatu, bo po jednym pociągnięciu jest go za mało. Żeby osiągnąć satysfakcjonujący dla mnie efekt musiałabym nałożyć pewnie 3 warstwy. Nie pamiętam jego ceny, ale myślę że dałam za niego koło 10zł (zakupiony w Pepco) za 14ml (chyba mój największy lakier :D). Sprawdziłam w SuperPharm ceny lakierów z Revlonu to koło 20zł, więc opłaca się polować na takie okazje :) Pędzelek jak dla mnie jest zbyt wąski i cienki. Konsystencja wręcz lejąca, pewnie dlatego jest taki wydajny i myślę, że przez to ciężko będzie go zużyć. Trzyma się bardzo długo i ciężko jest go zmyć (jak na brokat przystało). Ma w sobie duże srebrne sześciokąty i malutkie srebrne i czerwone "kropeczki". Fajnie wygląda na większości kolorów. Byłabym bardziej zadowolona jeśli mogłabym nałożyć więcej brokatu za jednym pociągnięciem.

Na dziś to tyle, dajcie znać czy przypadły Wam do gustu moje recenzje :)





na pierwszym zdjęciu widać jak fajnie mieni się brokat z Revlonu




myślę, że mój odcień to 182 royal blue, na opakowaniu niestety nie znalazłam żadnego numerku 

1 komentarz: